Od paru dni kręcę się pomiędzy diagnostyką, a przychodnią, a innym jeszcze lekarzem... Plus tego taki ,że przychodnie i diagnostykę mam dosłownie pod domem, przejść ulicą i już jestem. Od 7:00 otwarte, byłam wczoraj oddać siuśki, godzina z 7:20 i KOLEJKA! Niezbyt duża, moja siostra i przyjaciele jak tam szli to była taka kolejka ,że pod same wejście się ciągnęła. Wchodzę do diagnostyki, ledwo żywa, bo spałam wczoraj ze 4 godziny, na słuchawkach tylko jakiś mętny hip-hop, lecę, bez makijażu, w losowych ciuchach i w piżamie pod bluzą (cud ,że spodni nie zapomniałam). Na szczęście szłam tylko szczyny oddać, znów, bo poprzednie badanie wykazało ,że mam zakażenie pęcherza (?), więc musiałaam je powtórzyć, tym razem zrobiłam jak mi kazano. To naprawdę dziwne uczucie, sikać do jakiegoś plastikowego pojemniczka ,a potem obcy ludzie ci badają ten mocz... No, ale wracając, idę do diagnostyki i widzę - KOLEJKA... Więc typowo - nienawidzę kolejek i czekania, doprowadza mnie to do ataku! Stałam tam może z max 10 minut, ale i tak to mi za długo. Bez makijażu wyglądam jakbym miała 12 lat i nie żartuje. Miałam taką sytuacje, szłam do żabki po wkłady do glo - pilnie. Też wtedy byłam bez makijażu, losowe ciuchy itd. Wchodzę do żabki i mówię -"wkłady do glo". Ekspedientka popatrzyła na mnie jak na poparzoną i spytała ponownie tylko, czego ja tam chcę, no to powtarzam "wkłady do glo, takie i takie". Kobieta - szok i niedowierzanie, mina bezcenna. Pyta o dowód, wyciągam go ospale, a laska wpatrzona w niego z gałami na wierzchu, aż dwa razy się upewniała... także no, na pewno nie wyglądam na swój wiek i w makijażu i bez... (ale to już swoją drogą). Wracając do diagnostyki, stoje w tej kolejce, ludzie się patrzą na mnie (bo co by taka "dwunastolatka" miałaby tu robić do cholery?!). Każdy starszy, od kobiet w średnim wieku do staruszek które chyba chodzą tam dla sportu, lub hobbistycznie. Wszyscy stali z swoimi defekacjami zamkniętymi w plastikowych kubeczkach - naprawdę, dziwne uczucie, szczególnie w półśnie o 7 rano. Oddałam co miałam oddać i poleciałam do domu, a potem do lekarza, eh takie to już mam wakacje, prawo jazdy i lekarze.

Dziś, trochę inaczej, bo planuje wyjść do koleżanki jeszcze z paroma znajomymi. Rzecz jasna nikt nie wie czy wypali, bo nie wiadomo czy będzie chata wolna, także modlę się o to by była. Zawsze jak już coś chcą ludzie planować to pytają czy do mnie można. Do mnie zawsze można - ale nie zawsze mi się chcę. Tak szczerze znudziły mi się te moje imprezo-posiadówy w moim mieszkaniu, bo to jedno i te same otoczenie... a każdy przecież wie, że ja zawsze chętna na imprezy jestem. Niby ja też coś miałam robić u siebie, ale nie chciało mi się i nie miałam nawet czasu - ciągle ten sam tryb, prawo jazdy i badania - NUDY. Też po prostu nie chcę mi się po nich sprzątać, wszędzie tylko potem leżą jakieś butelki puste, śmieci, i rzadko (bardzo rzadko) ktoś postanowi się zrzygać, bo nie zna umiaru, a takich to ja potem już nie zapraszam.
Jeżeli chodzi o badania, to spokojnie nic mi nie jest, to nic poważnego, tylko mój testosteron stwierdził, że wyjebie mi w górę! Tu całe sedno problemu, szkoda ,że ginekolog bierze za wizytę z 300 zł, a na NFZ jakbym miała czekać to albo przemieniłabym się w mężczyznę, albo byłabym już dawno bezpłodna, czekając na wizytę... Nieważne. Wakacje za rok planuje inaczej, nie będą one ostatnie (MAM SZCZERĄ NADZIEJE) bo po technikum wybieram się do szkoły policealnej na produkcję filmową, więc dodatkowe lata nauki. Niby chujowo, bo to takie technikum level 2 ale bez tych durnych przedmiotów o drukarkach, bez matematyki, fizyki i innych gównianych lekcji na których umieram z nudów. Mimo to, będę pewnie wspominać jeszcze technikum i może i nawet tęsknić, te uczucie, wychodzi się na palarnie przed szkołę na długiej przerwie, zapach jedynie jakiś liquidów owocowych wymieszany z zapachem szlugów czy glo mentolowych. Uczniowie z swoimi pierwszymi "furami" stojący obok nich, lub siedzący w środku z muzyką tak głośną, że w pobliskiej podstawówce to słychać... To taki zabawny wiek! Będę tęsknić pewnie za tymi głupawkami na lekcjach z moim najlepszym ziomkiem, dramach na wychowawczej i polewy z niektórych nauczycieli. Niektórzy to tam jakby za karę pracują, ale chyba się im nie dziwie...

Mini update, z ostatniej chwili - nie wypaliło, jadą jutro rano, chata dziś jednak nie "wolna". Mam nadzieje ,że przejdziemy się na tory, blisko tam gdzie mieszkamy. Tam jest cudownie! Same krzewy i drzewa i pare fajnych miejscówek, wokół cisza i co jakiś czas czuć intensywny zapach gandzi (więc jest to częste miejsce spotkań, z dala od świata haha). Byliśmy tam ostatnio, lecz nie zawitaliśmy tam długo bo towarzystwo "zmęczone" więc byliśmy tam do może 23... ale i tak było zajebiście. Wiecie, ciepło, zachód słońca i nikt się nie dopierdala. Popijaliśmy piwo i gadaliśmy o wszystkim i niczym, najlepsze jest to, że co jakiś czas przejeżdzają pociągi obok, bardzo blisko nas. Ogromny pociag towarowy, hałas na pół województwa, ale widok - bezcenny. Będę to pewnie kiedyś wspominać jak będę już starą "dorosłą" babą.

Więc właśnie tak o to mijają mi dni. Jest stres, zmartwienia i najzwyklejsze problemy dnia codziennego. Zdam prawko w końcu i może będzie spokój, bo już się cholernie niecierpliwie. Do końca wakacji liczę na pozytywny wynik egzaminu w wordzie. Pozdrawiam Was i życzę miłego dnia!
Myślisz żeby tymczasowo przystopować z paleniem? Żeby ci te hormony nadal nie wariowały...
OdpowiedzUsuńmyśle ,że na ten moment nie jestem chyba gotowa... i chyba na ten moment się poddałam :// ale myśle ,że kiedyś na pewno to rzucę
UsuńNo to trzymam kciuki ;)
UsuńA na jakim teraz profilu jesteś w tym technikum?
OdpowiedzUsuńgrafika :(
UsuńNawet w sumie tematycznie trochę, więc nie ma źle...
UsuńJa chyba wolę starsze, co wyglądają na młodsze niż odwrotnie... No ale to oczywiście moje zdanie😉
OdpowiedzUsuńHaha, stety niestety w moim wieku jest bardziej korzystne wyglądać nawet nieco starzej niż młodziej ;D
Usuń