Szukanie pracy to koszmar. Nie chce nikogo zniechęcać, ale trzeba mieć do tego naprawdę grubą skórę. Ja się na to nie pisałam, serio, myślałam że to prostsze, zanosisz cv i ot masz robotę po miesiącu. Ja szukam od 3 miesięcy i co? I gówno… Dziś mnie wyjebali z dnia próbnego jako animator. Po półtorej godziny przynoszenia odkładania, sprzątania, gdzie nawet faktyczna robota się nie zaczęła. Pani podeszła do mnie i mówi ,że za mało energii mam i to nie moje miejsce. Może i miała racje, ale no niestety jak jest milion bodźców wokół, pełno nowych ludzi to zamiast energii człowiek się po prostu denerwuje. Szczególnie ,gdy każdy cię obserwuje z każdej strony i ocenia czy się nadajesz. To już kolejna taka sytuacja. Miałam dzień próbny w jednej firmie i co się stało rano? Wyciągnięta dłoń i słowa „dziękuję za współpracę”. 200 cv, pełno rozmów a pracy dalej nie ma. Każdy by się załamał, ciężko jest tak ciągnąć i nie zacząć w pewnym momencie wierzyć ,że to ty jesteś do niczego. To jest chyba ten kryzys wieku nastoletniego, choć jeszcze miesiąc i nastolatką nie będę. Matury nie mam, pracy nie mam i co dalej? Za rok zrobię maturę i idę na filmówkę. Ale by umieć do matury muszę mieć korki, a aby mieć korki trzeba mieć kasę, a aby mieć kasę co trzeba? Pracy kurwa, pracy…
Wiem ,że brzmię jak zdesperowany dzieciak, ale tak jest czasem. Szukanie pracy to praca na pełen etat. Mnóstwo emocji i potknięć. Same rozmowy są dziwne, nieprzyjemne w większości. Wchodzisz do firmy ,a tam stara babka która ma tylko ten swój fałszywy uśmieszek i patrzy na twoje każde potkniecie i pyta ,a gdzie wcześniej pani pracowała? No kurwa nigdzie bo chodziłam do szkoły 8 godzin dziennie… Zielone ściany, tykający zegar i odgłos stukania w klawiaturę, to jest rekrutacja ,a brzmi jak wywiad do psychiatryka. Wraca człowiek do domu i sie zastanawia, gdzie moje miejsce? Ja wiem gdzie jest moje, ale by niego dojść musze się trochę namęczyć z pracodawcami i rekrutacją do gówno firm. Jak się cos ciekawego trafi to też słyszę - Odezwiemy się do Pani, nikt się nie odzywa nigdy.
To tylko moje doświadczenia, nie każdy musi tak to przechodzić. Ja jestem dość wrażliwa niestety, i nie jestem posiadaczem tak zwanej grubej skóry. Jakoś przez to przebrnę.