Dziś plany są takie, że idziemy posiedzieć u mojej koleżanki. Dziś już wypali na pewno! Strasznie późno dziś wstałam, bo stwierdziłam ,że po jaką cholerę mam wstawać wcześniej, skoro i tak nudzę się tymi porankami i południami w wakacje, szczególnie ,gdy jest za gorąco. Słońce grzeje beton, każdy jest spocony i nawet nie wiadomo jak się ubrać... Wieczorem jest chłodniej, przyjemniej i w ogóle jakoś inaczej, a i przede wszystkim jest co robić. Praktycznie moje wakacje rok temu to było wstawanie max 12, nudy ,a potem wieczorem wypady hen daleko, a to do pubu, a to do przyjaciela na ogniska... Tęsknię za nim strasznie, w tym roku nie przyjechał do Polski, bo nie miał jak. Tamte wakacje w większości spędziłam z nim i na opłakiwaniu mojego JUŻ na SZCZĘŚCIE byłego (tak, to był niezły zjeb).
sobota, 10 sierpnia 2024
Tory
piątek, 9 sierpnia 2024
Wakacje wakacje i ruszam dupe z domu
Od paru dni kręcę się pomiędzy diagnostyką, a przychodnią, a innym jeszcze lekarzem... Plus tego taki ,że przychodnie i diagnostykę mam dosłownie pod domem, przejść ulicą i już jestem. Od 7:00 otwarte, byłam wczoraj oddać siuśki, godzina z 7:20 i KOLEJKA! Niezbyt duża, moja siostra i przyjaciele jak tam szli to była taka kolejka ,że pod same wejście się ciągnęła. Wchodzę do diagnostyki, ledwo żywa, bo spałam wczoraj ze 4 godziny, na słuchawkach tylko jakiś mętny hip-hop, lecę, bez makijażu, w losowych ciuchach i w piżamie pod bluzą (cud ,że spodni nie zapomniałam). Na szczęście szłam tylko szczyny oddać, znów, bo poprzednie badanie wykazało ,że mam zakażenie pęcherza (?), więc musiałaam je powtórzyć, tym razem zrobiłam jak mi kazano. To naprawdę dziwne uczucie, sikać do jakiegoś plastikowego pojemniczka ,a potem obcy ludzie ci badają ten mocz... No, ale wracając, idę do diagnostyki i widzę - KOLEJKA... Więc typowo - nienawidzę kolejek i czekania, doprowadza mnie to do ataku! Stałam tam może z max 10 minut, ale i tak to mi za długo. Bez makijażu wyglądam jakbym miała 12 lat i nie żartuje. Miałam taką sytuacje, szłam do żabki po wkłady do glo - pilnie. Też wtedy byłam bez makijażu, losowe ciuchy itd. Wchodzę do żabki i mówię -"wkłady do glo". Ekspedientka popatrzyła na mnie jak na poparzoną i spytała ponownie tylko, czego ja tam chcę, no to powtarzam "wkłady do glo, takie i takie". Kobieta - szok i niedowierzanie, mina bezcenna. Pyta o dowód, wyciągam go ospale, a laska wpatrzona w niego z gałami na wierzchu, aż dwa razy się upewniała... także no, na pewno nie wyglądam na swój wiek i w makijażu i bez... (ale to już swoją drogą). Wracając do diagnostyki, stoje w tej kolejce, ludzie się patrzą na mnie (bo co by taka "dwunastolatka" miałaby tu robić do cholery?!). Każdy starszy, od kobiet w średnim wieku do staruszek które chyba chodzą tam dla sportu, lub hobbistycznie. Wszyscy stali z swoimi defekacjami zamkniętymi w plastikowych kubeczkach - naprawdę, dziwne uczucie, szczególnie w półśnie o 7 rano. Oddałam co miałam oddać i poleciałam do domu, a potem do lekarza, eh takie to już mam wakacje, prawo jazdy i lekarze.
Więc właśnie tak o to mijają mi dni. Jest stres, zmartwienia i najzwyklejsze problemy dnia codziennego. Zdam prawko w końcu i może będzie spokój, bo już się cholernie niecierpliwie. Do końca wakacji liczę na pozytywny wynik egzaminu w wordzie. Pozdrawiam Was i życzę miłego dnia!
czwartek, 8 sierpnia 2024
Kim ja w ogóle jestem?
Piszę tego bloga od prawie 7 lat, od kiedy miałam 12 lat, ale nigdy się nie przedstawiłam, nigdy nie pisałam kim ja w ogóle jestem, więc kim ja jestem i po co tu pisze?
Pytanie może i nawet filozoficzne, ale nie jestem tu chyba od tego, bo filozofia niezbyt mi wychodzi. Znajomi powiedzieli by ,że jestem gadatliwa, szalona i towarzyska. Przyjaciele, oprócz tego, określiliby mnie także jako empatyczna, wrażliwa i czasem nawet infantylna osoba. Rodzina pewnie jako nieodpowiedzialna, zagmatwana dziewczyna.
A ja? Te wszystkie cechy jednak jakoś mnie opisują. Ja jestem, w moich oczach wyjątkowa, bo każdy z nas powinien siebie samego traktować jako kogoś wyjątkowego. Jestem indywidualna, i lubię nowe rzeczy. Kocham pisać, teksty, rozprawki i nawet zwykłe wpisy na bloga, mimo ,że nie znam się na tym i robię to czysto hobbistycznie i dlatego ,że sprawia mi to przyjemność. Kocham kino, kocham sztukę, kocham także i motoryzacje :) Mam dużo zainteresowań, ale często mi się nudzą i porzucam jedno za drugim tydzień po tygodniu. Są i takie które nadal we mnie są, najbardziej kino. Bo kino jest piękne, szczególne, jest wyjątkową formą sztuki, łączy obraz, muzykę, dialogi, właściwie filmem można wszystko przekazać.
Więc, podsumowując, jestem najzwyklejszą dziewczyną. Żyje życiem jak wszyscy, mam swoje problemy, zmartwienia, ale lubię wychodzić poza schematy i ubarwiać sobie tą szarą rzeczywistość. Chciałabym kiedyś zmieniać świat, tworzyć kino. Taka właśnie jestem.
czwartek, 1 sierpnia 2024
Pełnia lata, wszechobecny gorąc
Znów mi nie wszyło. Chyba za często to powtarzam... Nie chce uchodzić za osobę ponurą, lub depresyjną. Nie jestem zdecydowaniem melancholikiem, nie mam depresji, nie jest tak źle w momencie życia w którym jestem. Jest tylko ADHD, natłok myśli i niespełnione ambicje. Wiem, że wiele rzeczy nie przychodzi mi łatwo, rozumiem ,że mam ciężej, mam nieco inny mózg niż osoby neurotypowe, przecież ja inaczej odbieram świat!
Multum bodźców, odgłosy ulicy, samochody, ludzie i ich głośne rozmowy, głowa mi czasem pęka! Potrzebuje dopaminy! Szukam, błagam o nią, a potem mam dość, jestem przemęczona... ciągle. Spotkałam się z opiniami - "ADHD jest super, masz ciągle pełno energii", chciałabym... Mam dużo energii - prawda, ale nie ciągle, mam spadki energii, takie, że mam wrażenie ,że spadam na samo dno i jeszcze dalej. Nie mogę spać, zrelaksować się, spokojnie usiąść. Dobijają mnie te spadki nastroju.
"Ja też mam ADHD! Nie mogę się skupić na sprawdzianie i macham ciągle nogą!"
To mnie chyba najbardziej wkurwia! ADHD to całe SPEKTRUM objawów. Przecież pełno osób macha nogą, bawi się długopisem jak np. siedzi w ławce w szkole. Ja przecież też, ale oprócz tego, specjalnie wychodzę do toalety bo chce się zwyczajnie "przejść". Ja czuje nudę, frustracje - CIĄGLE, więc by choć nieco to rozładować majtam się we wszystkie strony lub łażę w kółko jak poparzona.
Co do skupienia - Wiele osób także się CZASEM nie może skupić. Tylko my mamy to notorycznie. Ktoś coś do mnie mówi, opowiada ,a ja nie umiem się czasem skoncentrować jeżeli temat mnie nazbyt nie interesuje. Oglądam film - nie umiem się skupić, siedzę na lekcji - nie umiem się skupić, czytam książkę - nie umiem się skupić, i tak dalej, i tak dalej...
Znów się na sobie zawiodłam, ciężko się z tym żyje...