niedziela, 3 września 2023

Ostatni dzień wakacji

 Witam. Tak, dziś ostatni dzień wolności i znów od jutra zaczynamy maraton... 

Wakacje spędziłam całkiem fajnie, może zdarzyła się jedna niefajna sprawa ale jakby na to nie patrzeć to było naprawdę świetnie. Ogniska do piątej nad ranem, koncerty, nocne wyjścia, zaspane miasto i dobra muza - to idealnie opisuje moje wakacje. 

Ale właśnie najlepsze były te ogniska, pod osłoną nocy. Głębokie rozmowy z przyjacielem, wnikanie w najciemniejsze zakamarki myśli, i rozważanie, i może wręcz prozaiczne i filozoficzne rozkminy o życiu zapijane dobrą łychą... I tak aż do bladego świtu. Zawsze byłam zmęczona ale i tak mogłam tam siedzieć w nieskończoność, było mi jakoś smutno, za każdym razem ,gdy już wstawał świt, bo to znaczyło ,że to już pora wracać do domu. 

Były także nieprzespane noce, każda myśl ważyła grubo ponad tonę, walka z samą sobą i wnioski, że nie każdy ma dobre intencje, lecz zawsze coś wnosi. Pytania, rozważania, i dużo się przez to męczyłam! 

Zaraz znów będzie szkolna ławka, zaspane, chłodne poranki, dopełniane jedynie ciepłą herbatą. Narzekający nauczyciele, nauka i my - dzieciaki, które albo chcą dobrej zabawy, albo świętego spokoju. Ja już chyba chce świętego spokoju... choć, nie wykluczam dobrej zabawy. 

Znów ludzie z którymi zetknęłam swój życiorys, niektórzy oschli i nieprzyjemni, a niektórzy całkiem w porządku. Zapach szlugów za każdym razem jak idę do szkoły, ich spojrzenia, i osiem godzin w jednym miejscu... ach, jak to sobie umilić? Chyba tylko innym człowiekiem.



Budowla w lesie, ognisko i mój rozwalony but.




Dziękuje dla moich przyjaciół za te wspaniałe chwilę, Kocham Was!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz